Miniony weekend różnił się od pozostałych, a to dlatego, że Natalka pierwszy raz spała u dziadków, bez nas. Wczoraj we trójkę poszliśmy na długi spacer na Stary Rynek, a potem z mężem poszliśmy na kolację do włoskiej restauracji Mollini. Tymczasem Natusia została u dziadków do rana. No i świat się nie zawalił, wszystko było dobrze. Natusia i dziadkowie są cali i zdrowi. My też.
Poniżej kilka zdjęć ze spaceru:
A dzisiaj pojechaliśmy na giełdę staroci i kupiliśmy kilka drobnostek:
I jeszcze kilka fotek z domku:
1 komentarz:
Dla mnie Poznań to przede wszystkim Musierowicz i Borejkowie. Rwie mi się więc do Poznania serce, żeby zobaczyć, poczuć... tylko kiedy się to uda - nie wiadomo - no ale jak już, to mam nadzieję, że wiosną!
Piękne zdjęcia listopadowe. :)
Prześlij komentarz