niedziela, 22 listopada 2009

Miniony weekend różnił się od pozostałych, a to dlatego, że Natalka pierwszy raz spała u dziadków, bez nas. Wczoraj we trójkę poszliśmy na długi spacer na Stary Rynek, a potem z mężem poszliśmy na kolację do włoskiej restauracji Mollini. Tymczasem Natusia została u dziadków do rana. No i świat się nie zawalił, wszystko było dobrze. Natusia i dziadkowie są cali i zdrowi. My też.

Poniżej kilka zdjęć ze spaceru:
















 
 
 
 
 
 

 A dzisiaj pojechaliśmy na giełdę staroci i kupiliśmy kilka drobnostek:

 
I jeszcze kilka fotek z domku:

 
 
 

1 komentarz:

mama_zochulka pisze...

Dla mnie Poznań to przede wszystkim Musierowicz i Borejkowie. Rwie mi się więc do Poznania serce, żeby zobaczyć, poczuć... tylko kiedy się to uda - nie wiadomo - no ale jak już, to mam nadzieję, że wiosną!

Piękne zdjęcia listopadowe. :)