piątek, 24 września 2010

O bucie i tramwajach

Natalcia uwielbia tramwaje - niestety rzadko mamy okazję nimi jeździć.
Jednak dzisiaj postanowiłam zafundować jej nielada atrakcję - przejażdżkę tramwajem. Wymyśliłam sobie, że pojadę z nią do sklepu - tramwajem właśnie. Była zachwycona. Mimo, że siedziała w wózku, cały czas trzymała się poręczy (dziwne, że ją rączka nie zabolała). I bujała się na boki. I cały czas komentowała to co widzi - po prostu szał.
Dojechałyśmy do sklepu - przy okazji weszłam też do obuwniczego. Wracamy. Idziemy na tramwaj. Patrzę na Natalkę - a ona siedzi zadowolona, a obok niej leży but - nowiutki, prosto ze sklepu. No to wracamy odnieść buta.
Potem znowu na tramwaj, a tam... żeby dojść do tramwaju ścieżką dla wózków, musiałabym iść chyba ze 20 minut. No to ja bach, Natalkę pod pachę i po schodach. Na szczęście jakiś miły Pan ulitował się nad nami i pomógł znieść wózek. Makabra - bo co robią zjazdy dla wózków, gdy trzeba nadrabiać tyle drogi??
Ale nic to, generalnie wycieczkę uważam za udaną.
Mimo, że urodziny mam dopiero za kilka dni, to świeczki zostały już uroczyście zdmuchnięte. Tak  - wkraczam w kolejny piękny wiek.  Tym razem zrobiliśmy tradycyjny wiejski stół z chlebem, smalcem, ogórkami, bigosem, kartoflakiem, podpiwkiem...

czwartek, 23 września 2010

To już chyba jedne z ostatnich przetworów, pozostały jeszcze tylko jabłka.

środa, 22 września 2010

wtorek, 21 września 2010

Jesień coraz bliżej, ale ja uwielbiam tę porę roku. Wszystko spowalnia, wreszcie można odetchnąć po letniej gonitwie.
Schowaliśmy już ławki i stół, w tym roku chyba już nie będzie grilla :)
Wreszcie dosadziliśmy brakującego cyprysika - przy pozostałych wygląda jak młodszy brat:
Wycięliśmy drzewko brzoskwiniowe - u nas był tylko konar, reszta u sąsiadów:
A teraz jest tak:

środa, 15 września 2010

Pada deszczyk, więc coraz więcej czasu spędzamy w domku. Bawimy się, pichcimy, tańczymy, oglądamy bajki.
Nad kuchnią suszą się grzybki, pozostałe trafiły do słoiczków (tak jak brzoskwinie):
A tutaj ciasto brzoskwiniowe:

wtorek, 14 września 2010

Rozpoczęliśmy sezon brzoskwiniowy. Tak napradę to mamy ich coraz mniej - w sumie wycięliśmy już 3 drzewka brzoskwiń, bo rosły w miejscu, w którym bardzo nam przeszkadzały. Póki co nasza brzoskwinia pięknie owocuje.
 Z kolei prawie wszystkie jabłka są robaczywe:
Nasza stara, poczciwa, połamana drabina.
Natalcia w swoim nowym środku lokomocji:
A tak Natalcia urosła przez rok:

czwartek, 9 września 2010

Tradycyjnie nadeszła jesień, więc Natalcia chora - ma męczący katar, kaszel i gorączkę. Na szczęście, póki co, humor jej dopisuje. Niestety noce wyglądają tragicznie.
Generalnie w naszym otoczeniu wiele osób choruje, więc nic dziwnego, że zarazki się przenoszą.
Przed nami weekend. Modlę się, żeby był w miarę spokojny.

wtorek, 7 września 2010

Na obiad były grzybki. Do słoików też wystarczyło.

poniedziałek, 6 września 2010

Dzisiaj Natalka skończyła rok i 11 miesięcy. Już niedługo nasza pociecha będzie obchodziła drugie urodziny.
Kilka aktualnych migawek z działki:
Brzoskwinię usuniemy zaraz po zebraniu owoców. Teraz podwiązana jest sznurkami, bo przechyliła się na stronę sąsiadów: