poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Ostatnio udało nam się wyskoczyć na klamoty. Nie nastawiałam się na kupno czegokolwiek, ale to co upolowaliśmy dało mi wiele radości. Dwie rzeczy - mały emaliowany czerwony czajniczek ( 5 zł) i dwa białe drewniane świeczniki (5 zł). Dzisiaj je odmalowałam i prezentują się bardzo dobrze.
Przed i w trakcie malowania:
Pomalowałam też stary wazonik i stary metalowy świecznik (niestety nie zrobiłam zdjęcia):
Coraz poważniej myślimy o zmianie mieszkania. Zdecydowaliśmy, że na razie nie będziemy malować kuchni i łazienki - wstrzymamy się kilka miesięcy i pewnie pomalujemy przed sprzedażą, żeby odświeżyć mieszkanie. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie - jestem pełna obaw, ale i nadziei.
Lato już chyba na dobre nas opuściło - stale jest zimno, wieje, pada, brrr... Ale ja i tak uwielbiam jesień - wtedy wszystko się zmienia, wszystko zwalnia. Poza tym we wrześniu nasza rocznica ślubu, w październiku moje i Natalki urodziny - same przyjemności.

piątek, 27 sierpnia 2010

Nadszedł czas sadzenia tulipanów - w tym roku kupiliśmy 35 sztuk, różnych rodzajów i różnych kolorów. Już nie mogę doczekać się wiosny :)
Poza tym zbieramy resztę owoców- są jeszcze maliny, śliwki już się skończyły, czekamy jeszcze na brzoskwinie. Sukcesywnie zbieram i suszę zioła - miętę, melisę, lubczyk, cząber, rozmaryn. No i cały czas przynosimy do domu małe pomidorki i cukinie, choć one też powoli się kończą.

czwartek, 26 sierpnia 2010

To już końcówka przetworów, bo co tu kryć, kończy się lato, kończą się świeże owoce i warzywa. Tym razem zrobiłam sałatki z ogórków i cebuli w zalewie octowej (przepis mojej mamy) i soki z malin.
Macierzyństwo zobowiązuje. To praca na cały etat. Pełna stresu, nerwów i zmartwień. Ale zapominamy o tym po jednym uśmiechu naszego Maluszka, po każdym wypowiedzianym słowie, po każdej mince. Kocham naszą córeczkę, ale czasami mam jej dość. Wczoraj dała prawdziwy popis – złościła się, płakała. A potem usnęła ze zmęczenia. A rano obudziła się w dobrym humorze, uśmiechnięta i nawet dała mi buziaka. Trzeba to jakoś wytrzymać. Czy to jest właśnie bunt 2 – latka??

ps. Dzisiaj rano mąż zawiózł Natalkę do dziadków. Zazwyczaj na parkingu stoi tam ich samochód, a dzisiaj go nie było. Natalka na to: "Auto dziadzia nie ma, to nasze auto". To chyba jej pierwsze pełne zdanie.

piątek, 20 sierpnia 2010

Wczoraj robiliśmy porządki na działce. Dzisiaj policzyłam ugryzienia po komarach - jest ich ponad 30. Swędzi niesamowicie.
Przed nami weekend. We wtorek wracam do pracy. Będzie ciężko.

czwartek, 19 sierpnia 2010

Odwiedziliśmy też park dinozaurów - Natalka była zachwycona:

środa, 18 sierpnia 2010

Byliśmy w Wenecji. Okazuje się, że niedaleko nas jest miejscowość o takiej nazwie. A w niej znajduje się Muzeum Kolei Wąskotorowej: