czwartek, 26 sierpnia 2010

Macierzyństwo zobowiązuje. To praca na cały etat. Pełna stresu, nerwów i zmartwień. Ale zapominamy o tym po jednym uśmiechu naszego Maluszka, po każdym wypowiedzianym słowie, po każdej mince. Kocham naszą córeczkę, ale czasami mam jej dość. Wczoraj dała prawdziwy popis – złościła się, płakała. A potem usnęła ze zmęczenia. A rano obudziła się w dobrym humorze, uśmiechnięta i nawet dała mi buziaka. Trzeba to jakoś wytrzymać. Czy to jest właśnie bunt 2 – latka??

ps. Dzisiaj rano mąż zawiózł Natalkę do dziadków. Zazwyczaj na parkingu stoi tam ich samochód, a dzisiaj go nie było. Natalka na to: "Auto dziadzia nie ma, to nasze auto". To chyba jej pierwsze pełne zdanie.

Brak komentarzy: