Wreszcie pogoda dopisała. Korzystając z okazji popracowaliśmy na działce, a więc pieliliśmy, ścinaliśmy gałęzie drzewek, winogron i robiliśmy tzw. wiosenne porządki.

Niestety kwiaty wyrosły także na trawniku...

i w warzywniku...

Natalcia pomagała zbierać gałęzie:

kopać:

i wąchać kwiatki:

I w ten oto sposób otworzyliśmy sezon ogródkowy...

 

Wypad na giełdę staroci był bardzo owocny: kupiliśmy kilka talerzy (w tym 2 duże do pizzy), kubeczek, dwie doniczki, drewnianą peterę i 2 krzesła na działkę:

Paterka jest super, kosztowała całe 8 zł :)

 

Długo zastanawialiśmy się nad tym, co można kupić facetowi na 30 urodziny. Wreszcie wymyśliliśmy- dzbanek do herbaty :) Może to mało oryginalne, ale wydaje nam się, że prezent był trafiony.

Święta tuż tuż...

O naszym balkonie długo by opowiadać. To zasługa naszych sąsiadów, a właściwie ich ptaków. Trudno w to uwierzyć, że w dużym mieście, w bloku, na 7 piętrze na balkonie jest wylęgarnia ptaków. Niestety to prawda. I mimo, że kocham przyrodę, to 24-godzinne świergolenie ptaków bardzo mi przeszkadza. O smrodzie nie wspomnę, o tym, że ptaki brudzą nam balkon i wyjadają kwiaty też nic nie napiszę..... Dlatego coraz mniej się staram, a balkon staje się raczej naszą graciarnią niż azylem.

Dzisiaj ostatni dzień w pracy przed urlopem. Weekend zapowiada się chłodny i deszczowy, ale poz tym same pozytywny. Jutro idziemy na 30 urodziny kolegi, w niedzielę wypad na giełdę staroci i wizyta u znajomych. Och jak ja lubię wiosnę... Miłego weekendu dla wszystkich.

To tylko nowe rękawice kuchenne:

I kilka wiosennych kwiatów:

Pomimo przeziębienia i ogólnego osłabienia, udało mi się umyć wszystkie okna. Jeśli chodzi o święta nie planujemy nic specjalnego  - wyjątkowo nigdzie nie wyjeżdżamy, chcemy ten czas spędzić razem w domu. Niestety prognozy mówią o tym, że ma być zimno i deszczowo, ale cóż poradzić. I tak czuć już wiosnę  w powietrzu.