wtorek, 7 czerwca 2011

Sobotni wieczór spędziliśmy w bardzo miłym miejscu i w miłym towarzystwie.
Było duuużo pysznego jedzenia...
 fontanna czekolady...
 galaktyczne klimaty...
 scena, na której miała pojawić się gwiazda...
 wszyscy oczekiwali...
 galaktyczne lampki świeciły na stolikach...
 drinki dymiły...
 róże marzły...
 na scenie pojawił się Wampir...
 a potem przyjechała ONA...
 a wszystko dlatego, że...
 
czyli coroczne spotkanie:

Brak komentarzy: