Za nami Wszystkich Świętych. Byliśmy na trzech cmentarzach. Było pięknie, jesiennie, słonecznie. Pogoda sprzyjała spacerom. Cmentarze mnie wzruszają, szczególnie, gdy mijam malutkie groby dzieci-aniołków. Ale wzruszają mnie też nastolatkowie, którzy czuwają przy grobie 16-letniego kolegi, a także staruszkowie, którzy ostatkiem sił sprzątają grób swojej drugiej połowy, która już odeszła.
Na jednym z wiejskich cmentarzy pochowana jest moja prababcia. W tym samym grobie spoczną moi dziadkowie. Babcia już kilka lat temu postawiła pomnik, a na tablicy jest wolne miejsce, żeby wpisać jej imię, nazwisko, datę urodzin i śmierci. (Kiedyś wydawało mi się to dziwne, teraz widzę coraz więcej grobów z pustymi tablicami.) Z jednej strony przeraża mnie to, ale z drugiej, wiem, że nikogo z nas to nie ominie. Babcia już od dawna ma przygotowane ubrania, w których chce być pochowana. Nie chce nikomu robić kłopotu.
Dziadek od kilku lat żyje w swoim świecie. Babcia opiekuje się nim jak własnym dzieckiem, ale widzę, że ma coraz mniej sił. Tak bardzo chciałbym im pomóc. Niestety mieszkam daleko - to dobra wymówka. Moja najbliższa rodzina. Nie wyobrażam sobie świata bez nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz