Powoli wracamy do zdrowia (mam nadzieję). Najpierw Natalka miała potworny katar i kaszel, potem tylko katar i gorączkę, a na końcu złapała nas wszystkich jelitówka.Pierwszy raz choroba pokonała nas wszystkich jednocześnie. W dodatku choruje też babcia Natalki (zapalenie oskrzeli), więc musiałam wziąć tydzień wolnego. W tym tygodniu w domu będzie tata, a potem znowu ja. I tak nam minie marzec. A w kwietniu będzie pięknie, słonecznie i ciepło, więc chorobom mówimy STOP.
Natalka nadal ma ciężki okres, nie wiem czy to bunt dwulatka, czy choroba, ale czasem ciężko się z nią porozumieć, nic tylko płacze i nic jej nie pasuje. Sama nie wiem co o tym myśleć.
Aha - co do diety, przez ostatnie kilka dni zrzuciłam 6 kilo, a mężuś 3 :)
1 komentarz:
Ania, Marysia przeżywa podobny stan. ZNajdź na moim blogu wpis o książce. Bardzo ciekawa i super przedstawia rozwój dziecka, łatwiej wtedy zrozumiec co sie dzieje z naszym dzieckiem.
Życzę Wam dużo zdrowia. My jeszcze we troje, ale juz na dniach Zosia powinna się pojawić na świecie :)
Prześlij komentarz