poniedziałek, 4 marca 2013



W minioną sobotę zmarł mój dziadek. Miał 87 lat. Przeżył wojnę, doczekał się prawnuków. Pod koniec życia nie wiedział kim jest, myślał, że jest młody, że żyje jego mama. Życie zatacza koło, pomimo swojego wieku był dzieckiem i zachowywał się jak dziecko. Jutro pogrzeb, niestety w dość nieprzyjemnych okolicznościach – rodzina się podzieliła i mają być dwie stypy. Mam do tego dystans i staram się nie angażować, choć nie jest to łatwe.
A dzieciaki nadal chorują – Bartuś ma zapalenie oskrzeli, Natalka czuje się już lepiej. Bartuś mimo choroby coraz lepiej przesypia noce.
Na dworze wiosna – na niebie świeci piękne słoneczko.

Brak komentarzy: