poniedziałek, 6 lutego 2012

Mróz nie odpuszcza - rano było -17. A mnie dopadło paskudne przeziębienie, więc na razie robię sobie wolne od pracy na kilka dni. Natalka zostaje ze mną w domu, więc mam nadzieję, że nie zarazi się ode mnie. Powoli kończymy jej kurację uodparniającą - zostały nam jeszcze tylko 4 dawki leku na marzec. Póki co, odpukać, choruje mniej, a jeśli już to nie są to jakieś poważne choroby.

Brak komentarzy: